CELEBRITY
Złamali prawo? Kampania prezydencka dopiero wystartuje. Prawnik mówi o lukach
Instytut Pamięci Narodowej na swojej stronie internetowej oraz na profilach w mediach społecznościowych opublikował informację, że jego szef Karol Nawrocki będzie obywatelskim kandydatem w przyszłorocznych wyborach prezydenckich. Zrobił to tuż po tym, jak PiS zaprezentował jego kandydaturę i wywołał burzę. Czy IPN złamał prawo wyborcze? Nie, bo oficjalna kampania wciąż się nie zaczęła.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym na terenie urzędów administracji rządowej nie można prowadzić agitacji wyborczej
Oficjalna kampania zacznie się jednak dopiero, gdy marszałek Sejmu ogłosi termin wyborów
Wtedy zaczną działać przepisy kodeksu wyborczego, zostaną zawiązane komitety wyborcze, ruszy zbieranie pieniędzy i podpisów
Wszystko, co się dzieje wcześniej, to tzw. prekampania, której polskie prawo nie przewiduje
Weekend przebiegł pod znakiem wyborów prezydenckich, choć oficjalnie kampania się nie rozpoczęła. Szymona Hołownia, marszałek Sejmu i równocześnie kandydat na prezydenta Polski 2050 zapowiedział, że “kampania wyborcza w wyborach prezydenckich zacznie się 8 stycznia 2005 r.” Jak zaznacza, wtedy rozpocznie się proces, w którym kandydaci w sposób przejrzysty będą mogli konkurować ze sobą, zbierać podpisy i dbać o to, żeby wybory mogły być zrobione tak, jak powinny.
Do 8 stycznia mamy szarą strefę, czyli prekampanię
— Tak więc wszystko, co dzieje się do tej pory, to nie jest właściwa kampania wyborcza — mówi Krzysztof Izdebski, prawnik z Forum Idei Fundacji im. Stefana Batorego. — W sumie to jest taka szara strefa, nieoficjalna promocja kandydatów, bo nie ma przepisów, które zakazywałyby prekampanii oraz przewidywałyby za to jakiekolwiek sankcje — dodaje.
Jako pierwszy, już w sierpniu br., swój udział w wyborach ogłosił poseł Sławomir Mentzen, współprzewodniczący Konfederacji. Choć kilka razy w mediach powiedział, że prowadzi kampanię, to trudno będzie go za to ukarać.