CELEBRITY
Tarczyński mocno oberwał, ale dostało się też Tuskowi. “Zwykłe kapusiostwo”
Nie opadł jeszcze kurz po wyborach prezydenckich w USA, a w polskiej polityce już pojawiają się spory o to, kto próbuje się Trumpowi przypodobać, a kto go obraża. – To jest dla mnie wstrętne. To jest też kompromitacja Tuska – skomentował w TOK FM Roman Fritz z Konfederacji.
Świat polityki wstrzymał oddech na czas wyborów w Stanach Zjednoczonych. Dziś już wiadomo, że 47. prezydentem zostanie przedstawiciel Republikanów Donald Trump. Jego wybór wywołuje sporo emocji nie tylko wśród Amerykanów, ale także w naszej rodzimej polityce.
Tusk odcina się od wypowiedzi sprzed lat. Nazwał Trumpa “rosyjskim agentem”
Opozycja przypomniała premierowi Donaldowi Tuskowi jego krytyczne słowa sprzed lat o Donaldzie Trumpie. Tusk miał stwierdzić wówczas, że “Trump i jego zależność od rosyjskich służb nie podlega dyskusji”. – Nie wykluczam, że Trump został wręcz zwerbowany przez rosyjskie służby 30 lat temu. I to nie są moje przypuszczenia, a efekt dochodzenia amerykańskich służb – mówił Donald Tusk. Kilka dni temu zapytany o tę wypowiedź premier zaprzeczył i stwierdził, że nie przypomina sobie, by tak mówił o Trumpie
To jest oczywiście bardzo atrakcyjne dla mediów, co kto i kiedy mówił o Donaldzie Trumpie. Natomiast teraz najważniejsza jest kwestia ułożenia sobie poprawnych relacji z nim i jego administracją. Nie wyobrażam sobie, by ktoś mógł zrobić to lepiej niż Donald Tusk i Radek Sikorski – powiedział w “Wyborach w TOKu” Marcin Bosacki z Platformy Obywatelskiej.