Szokujące zachowanie Ivana Perisicia tuż po meczu. Ruszył do Roberta Lewandowskiego

Sceny na PGE Narodowym! Sześć goli, zwroty akcji i czerwona kartka dla Dominika Livakovicia — to wszystko wywołało ogromne emocje na murawie i trybunach. Mimo to szokujący okazuje się moment tuż po końcowym gwizdku, gdy Ivan Perisić ruszył do Roberta Lewandowskiego. Chorwat nie mógł pogodzić się z decyzją o wyrzuceniu golkipera z boiska po faulu na naszym napastniku. Oto jak zareagował na krótki dialog z “Lewym

Kibice na PGE Narodowym przeżyli niesamowite chwile. Chwilami było nerwowo, ale emocje związane z gonieniem wyniki wiele im wynagrodziły. Polacy zremisowali 3:3, a ostatnie minuty goście grali w dziesięciu

Doświadczony bramkarz Dominik Livakowić wyleciał z boiska w 76. minucie po brutalnym wejściu w Lewandowskiego. 29-latek z impetem wpadł w Polaka, a ten padł jak rażony. Tym wejściem oburzył jednego z komentatorów TVP Sport, Marcina Żewłakowa. Sędzia Alejandro Jose Hernandez Hernandez absolutnie zasłużenie wyrzucił go z boiska.

Ivan Perisić zaskoczył Roberta Lewandowskiego. Dyskusja na murawie
Co do decyzji Hiszpana pewności nie mieli Chorwaci. Tuż po niej zgodnie z przepisami dyskutować z arbitrem mógł tylko kapitan gości, ale już po końcowym gwizdku ruszyli do niego także inni piłkarze. Podczas transmisji widać było, jak Perisić poskarżył się na decyzję o czerwonej kartce dla bramkarza. Później ruszył do Lewandowskiego, by rozpocząć dyskusję.

Polski snajper pokazał mu ślad na nodze po ewidentnym faulu Livakovicia. Po krótkiej, ale ostrej dyskusji po minie Chorwata można było wnioskować, że gracz FC Barcelona nie przekonał go do tego, że wyrzucenie 29-latka było zasadne. Kręcił tylko wymownie głową

Zobaczył sytuację z Robertem Lewandowskim. Domaga się dodatkowej kary
Wątpliwości po brutalnym wejściu Chorwata nie miał były reprezentant Polski. Na temat tego typu wejść bramkarzy mam swoje prywatne zdanie. — Zdarzają się zachowania nieprzemyślane, brutalne, które mogą spowodować naprawdę bardzo groźną kontuzję. Oprócz czerwonej kartki w tym spotkaniu powinien otrzymać także karę zawieszenia na kilka meczów, bo to jest zachowanie nie do przyjęcia. Można nazwać go brutalem. Miałem kiedyś zdarzenie z brazylijskim rywalem we Francji, który rozwalił mi łydkę, na której musieli założyć 30 szwów. Aż się wierzyć nie chciało — mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Jacek Ziober.