CELEBRITY
Suski nie żałuje swoich wulgarnych wybryków. Ale sobie znalazł wytłumaczenie! „Jeśli prezydenta można…”
Co się dzieje z Markiem Suskim?! Politykowi PiS puszczają ostatnio hamulce, już dwukrotnie zwyzywał szefa sejmowej komisji kultury od „debili”. Co więcej, nie ma sobie nic do zarzucenia.
Suski wyzywa przewodniczącego komisji
Niczego nie żałuję – śpiewa razem z Edith Piaf Marek Suski, problem w tym, że polityk PiS ma coś za uszami. W ostatnim czasie dwukrotnie wyzywał Piotra Adamowicza, przewodniczącego sejmowej komisji kultury i środków przekazu, od „debili”.
Nie, nie obowiązuje – odparł stanowczo polityk. Co ciekawe, przygotował nawet argumenty na swoją obronę. Stwierdził, że słowo „debil” nie jest obraźliwe i powołał się na wyrok sądu w słynnej sprawie Jakuba Żulczyka, który właśnie tak nazwał prezydenta Andrzeja Dudę. Sąd umorzył sprawę z powodu znikomej szkodliwości społecznej
Jest wyrok sądu w tej sprawie, że osoby publiczne można poddawać surowej ocenie. W jednej ze spraw, w której osoba publiczna została w ten sposób nazwana, wyrok sądu stwierdził, że to dopuszczalna krytyka – mówił Suski. – Jeżeli prezydenta w ten sposób można nazwać, to i posła – skwitował swoją małą mowę obronną polityk PiS. Przy okazji poskarżył się, że przewodniczący komisji nie udzielił mu głosu tylko dlatego, że Suski na chwilę wyszedł z sali po wielu godzinach obrad.
Niedługo trzeba będzie przychodzić z nocnikami. To jest zdziczenie obyczajów – ocenił gorzko polityk PiS.
Kolejny wybryk?
Piotr Adamowicz, który był obiektem wyzwisk Marka Suskiego, nie odpuszcza tej sprawy. Będzie chciał pociągnąć niegrzecznego posła do odpowiedzialności przed organami Sejmu.
– Oczywiście wystąpię do Prezydium Sejmu w tej sprawie domagając się kary dla niego. Nie wykluczam też wniosku do Komisji Etyki. Tydzień wcześniej też używał pod moim adresem takich słów jak „debil”, „aparatczyk” – powiedział „Super Expressowi”. Adamowicz jest też na tropie innego potencjalnego wybryku Suskiego.
– Jakiś czas temu wyszedłem w trakcie posiedzenia komisji odebrać ważny telefon. Przed wejściem zobaczyłem na stole podartą listę obecności. Nie wiem, czy podarł ją pan Suski, czy nie, ale było to po jego wyjściu. Wystąpiłem do marszałka Hołowni z prośbą o zbadanie tego, sprawdzenie monitoringów i tak dalej – ujawnił polityk KO.
Źródło: WP