Słowa Roberta Lewandowskiego niosą się po Hiszpanii. Wytykają: 63 proc.!

Nie jestem pomocnikiem i moim zadaniem nie jest schodzenie do linii końcowej i odbieranie piłki na własnej połowie — narzekał Robert Lewandowski przed kamerami TVP Sport po meczu z Portugalią (1:3), a jego słowa błyskawicznie dotarły do Hiszpanii. Tamtejsi dziennikarze szybko znaleźli diagnozę. Statystyki są wręcz porażające. “Lewandowski miał średnio 5,86 dotknięć piłki w polu karnym na mecz dla FC Barcelony w tym sezonie, o 63 proc. więcej niż dla reprezentacji Polski” – piszą.

Robert Lewandowski imponuje od początku ligowego sezonu w barwach FC Barcelona, ale użytku z jego znakomitej dyspozycji nie jest w stanie zrobić Michał Probierz. W dwóch ostatnich spotkaniach Ligi Narodów sytuacje bramkowe kapitana polskiej kadry można policzyć na palcach jednej ręki. “Lewy” często zmuszony jest schodzić po piłkę do linii pomocy, a nawet defensywy. To olbrzymia bolączka Biało-Czerwonych, która rzuca się w oczy od pewnego czasu.

Nie jestem od tego”. Słowa Lewandowskiego niosą się w Hiszpanii
— Życzyłbym sobie, żebym dostawał więcej piłek w polu karnym przeciwnika. Nie chcę schodzić po futbolówkę do linii obrony, żeby jej dotknąć, żeby ją mieć gdzieś pod grą, bo to też nie o to chodzi. Nie jestem pomocnikiem i moim zadaniem nie jest schodzenie do linii końcowej i odbieranie piłki na własnej połowie. Mogę to zrobić na treningu — ubolewał Lewandowski w rozmowie z TVP Sport, a jego słowa odbiły się szerokim echem również w Hiszpanii.

Robert Lewandowski jest na fali strzelania bramek w Barcelonie, ale nie znajduje takiej samej skuteczności w przerwach międzynarodowych. W reprezentacji Polski napastnik strzelił gola i asystował przy zwycięstwie nad Szkocją (2:3), ale był bez gola przez 180 minut przeciwko Chorwacji i w tę sobotę przeciwko Portugalii. Tymczasem w LaLiga i Lidze Mistrzów zdobył 12 bramek w 11 meczach, w tym trzy asysty i hat-tricka” — wylicza dziennik “AS”.