CELEBRITY
Sensacyjny medal dla Polski o krok. Nasz as kontra gigant, ależ walka w Paryżu
Przede mną walka z zawodnikiem z ogromnymi sukcesami, ale te igrzyska rządzą się swoimi prawami. Ja przyjechałem tutaj z konkretnym celem, żeby zdobyć medal. Oddam całe serce, poświęciłem wszystko głównie pod tę imprezę. Idę po zwycięstwo – zapewnił dziennikarza Interii z wielką werwą Arkadiusz Kułynycz (kat. 87kg), który przed południem w pojedynku repasażowym pokonał Kolumbijczyka Carlosa Munoza 3:1. Przed nim jeszcze dziś starcie o brąz z legendarnym Ukraińcem Żanem Bełeniukiem, który jest równocześnie… deputowanym Rady Najwyższej Ukrainy
Poszło zgodnie z planem. Była taka umowa z trenerem Włodzimierzem Zawadzkim, że jeśli będę czuł się dobrze na początku pojedynku, to atakuję i narzucam swój styl walki. Ale jeśli coś będzie nie tak, wtedy podchodzimy do tego pojedynku taktycznie. Po 30 sekundach trochę słabiej się poczułem i uznałem, że trzeba tę walkę rozegrać taktycznie, a przez to być zawodnikiem nieco pasywnym. To się udało, co zauważyli sędziowie – radował się 31-letni Arkadiusz Kułynycz, medalista mistrzostw świata seniorów i igrzysk europejskich.
Kułynycz rozumie rozpacz rywala. “Ja celuję w łzy szczęścia”W niedużej odległości od dziennikarzy stał jego mentor, wspomniany trener kadry Włodzimierz Zawadzki. Jedna z legend tego sportu w naszym kraju, mistrz olimpijski (kat. 62kg) z 1996 roku z Atlanty.Chwilę wcześniej, zanim na horyzoncie pojawili się Kułynycz i trener Zawadzki, w strefie wywiadów zameldował się Carlos Munoz. Kolumbijczyk, który chwilę wcześniej walczył do utraty tchu na macie, zbudowany jak gladiator, zaczął płakać. Cały dygotał z emocji i szlochał, oparł czoło na ramieniu jednego ze swoich trenerów i nie mógł się opanować. Szkoleniowcy patrzyli po sobie i też ogarniał ich żal, ale wiedzieli, że w tym momencie oni nie mogą pokazać swoich emocji. Przypominający w tych chwilach bezradnego chłopca Munoz musiał poczuć, że ma oparcie w ich silnych ramionach. I dopiero po kilku minutach, gdy podszedł do niego jeden z kolumbijskich dziennikarzy, zebrał się w sobie.
jedne z tych chwil, których nie widać w obrazku telewizyjnym, a ja za kulisami mogę zobaczyć z bliska, jak potwornie boli porażka w sporcie na najwyższym poziomie.- To prawda, za kulisami tego nie widać. Ogromna praca, ciężka praca. Czasami też trudne momenty, każdy sportowiec oraz trenerzy, którzy są najbliżej, wiedzą, ile wkładamy w to serca, poświęcamy rodzinę, te ciągłe wyjazdy… Jest to ciężki sport, ale piękny. Mam nadzieję, że ja dzisiaj zakończę to z happy-endem i będą
Kułynycz kontra Bełeniuk. “Mam nadzieję, że w małym finale się odgryzę”Wróćmy do przebiegu starcia z Munozem, a więc przytomnej decyzji Kułynycza, gdy tylko poczuł, że trzeba szukać sposobu na przeciwstawienie się Kolumbijczykowi.- Poszedłem do parteru. Oczywiście warunkiem było wybronienie akcji rywala i wszystko poszło zgodnie z planem. A od drugiej rundy zacząłem narzucać swój styl walki. W zapasach tak to wygląda, że jeśli jeden zawodnik dostaje w pierwszej rundzie możliwość ataku w parterze, zazwyczaj w drugiej rundzie sędziowie dają też oponentowi taką szansę. Obserwujemy zawody i wiedzieliśmy o tym. A dzięki mojej przewadze, która wywołała pasywność u Kolumbijczyka, zdobyłem punkt – drobiazgowo opowiadał nasz 31-letni reprezentant.
Widać było, że polował zwłaszcza na jedną akcję, to znaczy starał się wykonać swój koronny “wózek”, co spowodowało, że przeciwnik został ukarany.- Wtedy łapał mnie za palce, co jest zabronione i stracił dwa punkty, więc później już nie musiałem kontynuować akcji. Wiedziałem, że dowiozę zwycięstwo do końca – zaznaczył.
Nasz zawodnik zdaje sobie sprawę, jak potężnym wyzwaniem będzie starcie w walce o brąz z Ukraińcem Bełeniukiem. To mistrz olimpijski z Tokio, a ogólnie dwukrotny medalista IO, ponadto multimedalista mistrzostw świata i Europy (kolejna dwa i trzy złote medale na koncie). Słowem, 33-latek z Kijowa to jeden z największych asów tego sportu ostatnich lat.- Mamy pomysł, jak rozwiązać z nim ten pojedynek. Z Żanem spotkałem się już na zawodach, niestety – choć minimalnie – to jednak z nim przegrywałem. Ale mam nadzieję, że w tym małym finale odgryzę się i zdobędę medal dla Polski – zapowiedział z wielką wiarą Kułynycz.