CELEBRITY
Nagła przerwa w meczu Magdy Linette. Sędzia ogłosił: schodzimy do szatni
Nie tak to miało wyglądać! Najpierw pierwszy set przegrany po tie-breaku, a potem… przerwa z powodu opadów deszczu. Wydawało się, że Magda Linette szybko wróci do gry, ale ostatecznie musiała opuścić kort. A krótka z pozoru przerwa znacznie się wydłużyła.
Skoro Magda Linette ostatnio szybko odpadła z turnieju olimpijskiego, a potem nie poradziła sobie także w Toronto, Cincinnati i US Open, to jej efektowne zwycięstwo na start rywalizacji w Hua Hin można było uznać za dobry prognostyk. Polak pewnie, w dwóch setach ograła Łesię Curenko, a w czwartkowy poranek podeszła do rywalizacji o ćwierćfinał.
Tym razem rywalką Polki była 102. zawodniczka rankingu WTA, Rebecca Sramcova. A spotkanie ze Słowaczką od samego początku było niezwykle emocjonujące. Obie zawodniczki potrafiły utrzymać swoje podanie, aż do momentu, w którym Polka niespodziewanie została przełamania i przegrywała 3:4. Linette błyskawicznie odpowiedziała jednak tym samym i o zwycięstwie w pierwszym secie ostatecznie musiał zadecydować tie-break.
W nim lepsza niestety okazała się Słowacka, która pierwszą partię wygrała 7:6(5). A statystyki tego spotkania były niezwykle wyrównane, co tylko pokazywało, że o zwycięstwie zadecydują detale.
W drugim secie wyglądało to podobnie i znów oglądaliśmy wyrównaną walką, a potem przełamania z obu stron. W końcu przy stanie 4:3 dla rywalki serwować miała Magda Linette, ale wówczas spotkanie zostało przerwane z powodu opadów deszczu. Wydawało się, że ta potrwa tylko chwilę, bowiem obie zawodniczki schroniły się pod parasolem, następnie stanęły na korcie gotowe do wznowienia gry, ale na to się nie doczekały.
W Tajlandii bowiem wciąż padało i ostatecznie Linette i Sramcova musiały udać się do szatni. A pierwsza informacja od organizatorów była taka, że przerwa potrwa co najmniej pół godziny.
Magda Linette, jedna z najlepszych polskich tenisistek, przeżywa trudny okres na korcie. Wydawało się, że po serii niepowodzeń w międzynarodowych turniejach, rywalizacja w Hua Hin będzie dla niej szansą na odbudowanie formy i pewności siebie. Wcześniejsze występy w turniejach takich jak Igrzyska Olimpijskie, Toronto, Cincinnati, czy US Open przyniosły Linette więcej rozczarowań niż sukcesów. Z każdym kolejnym turniejem pojawiały się nadzieje na lepsze wyniki, ale ostatecznie kończyły się one porażkami. W Hua Hin Polka rozpoczęła jednak z przytupem, pewnie pokonując Łesię Curenko w dwóch setach, co dało powiew optymizmu przed kolejnymi starciami.
W drugiej rundzie Linette miała zmierzyć się z Rebeccą Sramcovą, 102. zawodniczką rankingu WTA. Mimo że Sramcova nie jest zawodniczką z czołówki, mecze z rywalkami tego kalibru bywają nieprzewidywalne. Spotkanie od samego początku było niezwykle wyrównane, a obie tenisistki pokazały się z bardzo dobrej strony, nie dając sobie łatwo przełamać. Taki stan rzeczy utrzymywał się do momentu, gdy Linette została niespodziewanie przełamana i przegrywała 3:4. Jednak Polka szybko zareagowała, przełamując rywalkę i wyrównując stan meczu. To doprowadziło do tie-breaka, który ostatecznie wygrała Sramcova 7:6(5).
Pierwszy set pełen emocji
Pierwszy set, mimo porażki w tie-breaku, dał do zrozumienia, że Linette jest w stanie walczyć z Sramcovą jak równy z równym. Statystyki meczu wskazywały na to, że obie zawodniczki prezentowały bardzo podobny poziom gry. Równowaga między przełamaniami, serwisami i wymianami była imponująca, a o losach pierwszego seta zadecydowały zaledwie detale.
Tie-break był pełen napięcia. Linette miała swoje szanse, ale Sramcova okazała się bardziej precyzyjna w kluczowych momentach. To pokazuje, jak ważna jest mentalna siła w takich sytuacjach. Drobne błędy lub momenty zawahania mogą kosztować cały set. Słowaczka, wykorzystując te momenty, zdobyła przewagę i wygrała pierwszą partię.
Drugi set przerwany przez deszcz
Po pierwszym secie kibice spodziewali się równie wyrównanej rywalizacji w drugiej partii. Linette i