Connect with us

NFL

Autobusy z górnikami runęły w przepaść. “Ciała pływały, ludzie wrzeszczeli”

Published

on

15 listopada 1978 r. na moście w Wilczym Jarze w odstępstwie dwudziestu kilku minut dwa autobusy wpadły do Jeziora Żywieckiego. Zginęło łącznie 30 osób, w tym wdowa po górniku, która jechała odebrać ostatnią wypłatę męża. “Kierowca odwrócił się i zawołał: »Ludzie, ratujcie się«. […] Cały autobus runął” — opowiadał w reportażu TVP Historia jeden z ocalałych górników.

O godz. 4:50 autobus wiozący górników na poranną zmianę wpadł w poślizg i runął w przepaść. O godz. 5:15 z mostu spadł kolejny autobus. Pojazd zatonął w Jeziorze Żywieckim
“Pierwszy widok to był szok. Ciała pływały, rzeczy, ludzie wrzeszczeli. Tak jakby statek zatonął” — mówił kierowca jednej z karetek Tadeusz Krzyżowski
— Wszedłem do tego autobusu. […] Tam było inferno. Istne piekło. Czarno i woda chlupała jak w jakiejś sztolni. Byłem przerażony – opowiadał “Dziennikowi Zachodniemu” emerytowany strażak podpułkownik Czesław Pruski, który dowodził akcją ratunkową
Zginęło 27 górników, kierowcy autobusów i wdowa po górniku kopalni Brzeszcze. Katastrofę przeżyło jedynie dziewięć osób
Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

W Oczkowie koło Żywca (woj. śląskie) było po godz. 4 rano, mgła ograniczała widoczność, temperatura spadła poniżej zera. Świadkowie wydarzeń 15 listopada 1978 r. mówili też o “pełni księżyca”. Za kierownicą autobusu PKS marki Autosan H9-03 siedział Józef Adamek — ojciec pięściarza Tomasza Adamka. W pojeździe nazywanym “kopalniakiem” jechali górnicy, udający się na poranną zmianę do Kopalni Węgla Kamiennego Brzeszcze.

Nagle doszło do tragedii — o godz. 4:50 autobus wpadł w poślizg i rozbił się o barierę na moście w Wilczym Jarze, wiszącym 18 m nad przepaścią. Górnicy z kolejnego pojazdu, który znalazł się tam chwilę później, ruszyli na pomoc poszkodowanym — udało im się wydobyć dziewięć żywych osób.

Strażak wszedł do autobusu. “Tam było inferno”
Niespełna pół godziny po wypadku, o godz. 5:15, doszło do kolejnej katastrofy. Bronisław Zoń wiozący górników Kopalni Węgla Kamiennego Ziemowit w Lędzinach wpadł w poślizg. Możliwe, że nie zauważył machających mu ostrzegawczo osób. Autobus runął 3 m od pierwszego pojazdu i zatonął w Jeziorze Żywieckim.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKvarieti