CELEBRITY
Dwa gole Roberta Lewandowskiego, a to nie koniec! Barcelona rozbija rywala w Lidze Mistrzów
FC Barcelona nie zawodzi! Kibice liczyli na wiele goli i się doczekali. Obejrzeli ich aż siedem! Nieoczekiwanie Crvena zvezda zdołała raz zniwelować straty, ale piłkarze Hansiego Flicka szybko ruszyli do ataku. Jego zespół wygrał w Belgradzie 5:2 z serbskim rywalem, a w trzecim spotkaniu Ligi Mistrzów z rzędu do siatki trafił Robert Lewandowski. I to dwukrotnie, choć i tak zmarnował kilka wyśmienitych sytuacji. W wyjazdowym starciu koledzy z drużyny pomagali mu, jak mogli. Do “setki” w Lidze Mistrzów brakuje mu już tylko jednego gola.
Po raz kolejny mecz z ławki rezerwowych oglądał Wojciech Szczęsny. Inaki Pena nie zachował czystego konta, ale nie popełnił tak znaczących błędów, by zniechęcić do siebie trenera
Lewandowski nie był widoczny na początku spotkania, a i tak nos snajpera pomógł mu dobić jedno z uderzeń Raphinhi. Później spektakularnie spudłował w kapitalnej sytuacji
Po przerwie polski snajper skompletował dublet, a rywale nie byli w stanie zapanować nad ofensywnymi poczynaniami Blaugrany
Więcej informacji znajdziesz w Przeglądzie Sportowym Onet
Hansi Flick jest jak na razie bezwzględny w kwestii obsadzenia bramki. Po raz kolejny posadził na ławce Szczęsnego, który wciąż czeka na debiut w barwach Blaugrany. Po raz kolejny jego hiszpański rywal nie zachował jednak czystego konta. W pierwszej “jedenastce” zagrały też wielkie gwiazdy takie jak Robert Lewandowski, Lamine Yamal i Raphinha. Niemiec postawił za to m.in. na Gerarda Martina. 22-letni lewy obrońca dopiero czwarty raz w tym sezonie wyszedł w pierwszym składzie katalońskiej ekipy.
Crvena zvezda postraszyła Barcelonę
Ku zaskoczeniu kibiców piłka po raz pierwszy znalazła się w bramce gości. Pena wyjmował ją jednak wiedząc już, że rywal był na pozycji spalonej. Timi Max Elsnik dostał podanie, po którym znalazł się w sytuacji sam na sam. Sędzia szybko podniósł jednak chorągiewkę, a VAR potwierdził słuszność decyzji.