CELEBRITY
Robert Lewandowski był już skreślony. Ale to on skradnie dziś galę Złotej Piłki
Złota Piłka dziś ma trafić w ręce Viniciusa. Dwa dni po tęgim laniu, jakie jego Realowi Madryt spuściła Barcelona. Na gali w Paryżu równie głośno co o nagrodzie Brazylijczyka będzie się dyskutowało właśnie o tej deklasacji i o najskuteczniejszym w tej chwili piłkarzu świata. Robercie Lewandowskim. Tym, którego nawet nie będzie w stolicy Francji, bo na to nie zasłużył. To wręcz symboliczny moment w wyścigu o trofeum, które Polakowi umknęło — jak się wydawało — nieodwracalnie. Pytamy o to głosującego w plebiscycie “France Football” Macieja Iwańskiego i zawsze stawiającego sprawę jasno Zbigniewa Bońka. Obaj wskazują sprawy kluczowe. Ten drugi widzi jednak przyszłość w ciemniejszych barwach.
Robert Lewandowski dał popis w sobotnim meczu z Realem Madryt, strzelając dwa arcyważne gole. Wcześniej ukąsił Bayern Monachium. Jeśli jego obecną formę mieli zweryfikować wielcy rywale, to przeszedł test zachwycająco
A jeśli tę dyspozycję utrzyma? W tej chwili pod względem liczb nie ma sobie równego na najwyższym szczeblu piłkarskim. — Ma takie wejście w sezon, że trudno sobie wyobrazić, żeby ono nie skutkowało deszczem indywidualnych nagród — mówi nam Maciej Iwański, który od 14 lat reprezentuje Polskę wśród głosujących w plebiscycie Złotej Piłki
A jednak zarówno on, jak i Zbigniew Boniek zaczynają rozmowę z nami od stwierdzenia: o ile zostanie nominowany. To szokuje tylko do momentu, w którym nie przypomnimy sobie 2020 r. Wówczas wydawało się niemożliwe, aby Polak nie wygrał. I… nie wygrał
Boniek bez ogródek mówi nam, co zraziło go do plebiscytu. Iwański zaś wskazuje rzecz absolutnie kluczową. — Z całym szacunkiem do niemieckiego klubu — zaznacza, gdy porównuje światową pozycję Bayernu Monachium do Barcelony
Po nieco słabszym sezonie 2023/24 Robert Lewandowski nie był już stawiany w pierwszym szeregu gwiazd szczególnie przez młodszych kibiców, którzy od kilku lat zachwycają się Kylianem Mbappe czy Viniciusem Juniorem. Jednak gracz Blaugrany sobotnim występem na Santiago Bernabeu dobitnie udowodnił, że pod skrzydłami Hansiego Flicka wrócił do swojej najlepszej dyspozycji, choć nie jest już tym samym “Lewym”, który straszył w Bawarii.
Robert Lewandowski jest najlepszy w Europie
Mimo 36 lat na karku pokazał, że wciąż potrafi strzelać w najważniejszych meczach i przeciwko największym drużynom. Dwie bramki na 1:0 i 2:0 przeciwko Realowi Madryt będą w Hiszpanii wspominane przez kolejne lata, bo Polak po prostu upokorzył Królewskich, a takich zjawisk na południu Europy się nie zapomina. Jeden mecz to jednak zdecydowanie nie wszystko.
Lewandowski w sezonie 2024/25 nie ma sobie równych w pięciu najlepszych ligach w Europie i po 14 meczach ma już na koncie 17 goli, włączając w to także Ligę Mistrzów. Aktualnie to nie jego należy porównywać do pozostałych czołowych snajperów Starego Kontynentu, a ich do Polaka. Harry Kane: 12 meczów, 15 goli. Erling Haaland: 14 trafień w 13 spotkaniach. Wyniki bajeczne, a i tak gorsze od tego, który wypracowała “dziewiątka” Barcy.
A że historia futbolu już wielokrotnie udowodniła nam, iż to właśnie goleadorzy dostają najwięcej nagród indywidualnych, trudno nie poruszyć tematu Złotej Piłki. Zwłaszcza w dniu, w którym zostanie ona przyznana (28 października)… a na gali Polak nawet się nie pojawi.