Connect with us

CELEBRITY

Fogiel o „turbopopulizmie” Tuska. „Cały jego plan jest elementem mydlenia oczu obywatelom”

Published

on

Działania Donalda Tuska nie odnoszą się do istoty problemu, są jedynie turbopopulizmem obliczonym na odwrócenie uwagi hasłami o azylu. Tymczasem w strategii migracyjnej rządu jedynie pobieżnie wspomina się o realnych zagrożeniach – mówi w ramach cyklu „Wprost z rana” Radosław Fogiel. Poseł PiS odnosi się także do pomysłu przeprowadzenia prawyborów w partii i tematu ochłodzenia relacji z Ukrainą.

Magdalena Frindt, „Wprost”: Pojawiła się informacja, że kandydat PiS w wyborach prezydenckich może zostać wyłoniony w prawyborach. A jeśli tak się stanie, to może to oznaczać, że po pierwsze nie macie dobrego kandydata, a po drugie: Jarosław Kaczyński chce rozłożyć odpowiedzialność na wielu działaczy za ewentualną porażkę.

Radosław Fogiel, poseł PiS, zastępca przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych: Mógłbym odbić piłeczkę, czysto hipotetycznie, że taki rozwój wydarzeń równie dobrze może świadczyć o tym, że mamy tak wielu znakomitych kandydatów, że taki proces selekcji pomoże nam podjąć ostateczną decyzję.

Faktycznie, w wewnętrznych dyskusjach w Prawie i Sprawiedliwości padł pomysł organizacji prawyborów, ale żadna decyzja nie została podjęta. Wciąż pracuje zespół powołany do wyłonienia kandydata na prezydenta i to jest konkret.
Stawką tych wyborów jest to, czy uda się – jak to kilka dni temu określił Grzegorz Schetyna – domknąć system, czyli doprowadzić do sytuacji, gdzie Donald Tusk i jego kamraci będą niczym nieograniczeni i będą posuwać się coraz dalej, zawłaszczając kolejne obszary państwa i rozbudowując republikę kolesi, którą dzisiaj tworzą; czy jednak w wyborach zwycięży polski interes, polska racja stanu i prezydentem zostanie osoba, która będzie mogła powstrzymywać zapędy obecnej władzy.

Czekacie z ogłoszeniem swojego kandydata na to, jakie karty odsłoni PO?

My wystawimy kandydata niezależnie od naszych oponentów. Z jednej strony mówi się o tym, że Donald Tusk chciałby startować, chociaż publicznie składa inne deklaracje. Z drugiej – ambicje Radosława Sikorskiego są doskonale znane i nie sądzę, że przypadkiem było to, że ostatnio zabrał głos podczas Rady Krajowej PO.

Jest jeszcze Rafał Trzaskowski, czyli ten, który ma obiecany start, ale myślę, że sam coraz bardziej zastanawia się, czy ta obietnica jest wiążąca, czy może jednak wpada do tej samej kategorii co „100 konkretów” rządu Donalda Tuska, z których zdecydowana większość nie została zrealizowana.
Jeżeli więc ktokolwiek ma w tym momencie problem wewnętrzny, to są to nasi konkurenci. My realizujemy własny plan i już niedługo przedstawimy Polakom naszego kandydata. Myślę, że to jest kwestia tygodni.

Strategia migracyjna, którą zapowiedział Donald Tusk, wywołała lawinę komentarzy. Najgłośniej zrobiło się wokół jednego z elementów, który zakłada możliwość czasowego zawieszenia prawa do składania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej.

Donald Tusk sam nie bardzo chyba wie, o czym mówi. Najpierw wspominał o zawieszeniu prawa do azylu, później mu chyba ktoś wytłumaczył, że jest to zapisane w Konwencji Genewskiej, a więc zaczął mówić o czasowym zawieszeniu prawa do składania wniosków azylowych, co w zasadzie jest możliwe już dzisiaj, na kanwie obecnego ustawodawstwa.

Cały plan Tuska jest elementem mydlenia oczu obywatelom w sprawach migracji i bezpieczeństwa, bo to nie azyl jest problemem.
Zagrożenie to próby nielegalnego przekroczenia wschodniej granicy Polski, organizowane przez reżimy Putina i Łukaszenki albo próby relokacji w ramach paktu migracyjnego tych, którzy nielegalnie dostali się do Europy. Ich nie interesuje azyl, bo gdyby chcieli składać wnioski o ochronę międzynarodową, to pojawialiby się na przejściach granicznych, a nie szturmowali zieloną granicę.

Czy wy, jako PiS, nie powinniście tak naprawdę być zadowoleni z kursu, który obrał rząd Donalda Tuska, jeśli chodzi o ochronę granicy z Białorusią? W przeszłości krytykowaliście ówczesną opozycję za to, że nie rozumie powagi sprawy, a teraz rząd mówi jednoznacznie: Łukaszenka i Putin tworzą ten kryzys i musimy reagować.

Działania Donalda Tuska nie odnoszą się do istoty problemu, są jedynie turbopopulizmem obliczonym na odwrócenie uwagi hasłami o azylu. Tymczasem w strategii migracyjnej rządu jedynie pobieżnie wspomina się o realnych zagrożeniach, takich jak szturm na polską granicę czy pakt migracyjny.

Co dostajemy w zamian? Rząd proponuje Polakom rozwiązania, które próbowano realizować w wielu krajach Europy w ramach polityki multi-kulti. One się nigdzie i nigdy nie sprawdziły. Mówi się o tworzeniu 49 Centrów Integracji Cudzoziemców w Polsce, a wszystko to ma prowadzić do tego, aby Polacy zmienili swoje nastawienie i nie sprzeciwiali się niekontrolowanemu otwieraniu granic.

Prof. Witold Klaus z Konsorcjum Migracyjnego negatywnie wypowiadał się o polityce PiS i dzisiejszym nastawieniu KO w kontekście kryzysu granicznego. Ocenił, że łączy was narracja, w ramach której straszycie uchodźcami.

To jest naiwne pięknoduchostwo, którym charakteryzuje się wiele organizacji pozarządowych działających w obszarze migracji. Powtarzam: cudzoziemcy, którzy próbują nielegalnie dostać się do Polski, w większości nie chcą sami z siebie składać wniosków o azyl, ale dostają „podpowiedzi” od niektórych organizacji pozarządowych i instrumentalnie wykorzystują ten przepis. Traktują go jak kartę „wyjścia z więzienia” w Monopoly, czyli ochronę przed natychmiastową reakcją Straży Granicznej.

Polacy nie godzą się na to, a Prawo i Sprawiedliwość chce im oddać głos w tej sprawie. Dlatego też proponujemy referendum ws. paktu migracyjnego. Polacy będą mogli wypowiedzieć się, czy chcą, żeby do Polski trafiali nielegalni migranci z innych krajów UE. Zaczęliśmy zbieranie podpisów pod tą inicjatywą.

Ostatnio głośno komentowane były słowa Jarosława Kaczyńskiego o tym, że w jednej z warszawskich dzielnic dochodzi do prób włamywania do mieszkań, których mają dokonywać migranci. To były potrzebne słowa? Zwłaszcza, że wypowiedziane bez ujawnienia jakichkolwiek szczegółów?

Prezes powiedział to, co mógł ujawnić publicznie. Ucieknę się do porównania. Kilka lat temu Jarosław Kaczyński mówił w Sejmie, że w Szwecji istnieją tzw. „no-go zones”, czyli miejsca, gdzie nie zapuszcza się nawet tamtejsza policja, bo są w 100 proc. opanowane przez imigranckie gangi, przestępców.

Wtedy również kwestionowano jego słowa, wyszydzano je. Ba, protestowała nawet szwedzka ambasada. A dzisiaj? Ówcześni krytycy przyznają rację Jarosławowi Kaczyńskiemu, a powszechnie znanym faktem jest to, że szwedzki rząd zaangażował wojsko, żeby przywrócić chociaż jakiś podstawowy ład we wspomnianych strefach.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKvarieti