Connect with us

CELEBRITY

Kowalczyk po raz pierwszy tak szczerze o śmierci ukochanego. Czuć przeogromny ból

Published

on

Kacper Tekieli miał tylko 38 lat, mnóstwo planów, ukochaną żonę i największy skarb — małego synka Hugo. Jego życie przerwała okrutna tragedia, gdy tragicznie zmarł podczas wyprawy w Alpach. Minęło prawie półtora roku, zanim Justyna Kowalczyk-Tekieli znalazła w sobie siłę, aby głośno opowiedzieć o tym, jak bardzo przeżywa utratę męża

Choć Justyna Kowalczyk-Tekieli często dzieli się rodzinnymi zdjęciami w mediach społecznościowych, niezwykle rzadko opowiada o swoich uczuciach w wywiadach. Teraz jednak zrobiła wyjątek dla “Magazynu Na Szczycie”, aby opowiedzieć o życiu po utracie ukochanego męża.

Tragiczne wieści obiegły świat 17 maja 2023 r., gdy w szwajcarskich Alpach zeszła lawina, która porwała znanego alpinistę Kacpra Tekielego. Mąż Justyny Kowalczyk zginął, a jego ciało odnaleziono następnego dnia. Nasz rodak realizował swoje marzenie o zdobyciu wszystkich 82 czterotysięczników. Lawina uderzyła go, gdy schodził z góry Jungfrau (4158 m n.p.m). Alpinista był w Szwajcarii z żoną i synkiem Hugo. Pochowano go na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku, gdzie ponad cztery lata temu wziął ślub z naszą legendą sportów zimowych.

Ta tragedia przewróciła do góry nogami życie Kowalczyk-Tekieli. Otrzymała cios, który był dla niej nie do zniesienia. Nic dziwnego, że postanowiła ograniczyć aktywność medialną. Mimo wielu próśb nie udzielała wywiadów. Teraz zaszła mała zmiana i jako pierwszy porozmawiał z nią Robert Jałocha z “Magazynu Na Szczycie

Wyłam jak zranione zwierzę”
— Oczywiście mogłam oddać Hugo do żłobka, do opiekunki i sama zająć się swoją aktywnością, ale stwierdziłam, że nie zrobię mu tego. To czas, żeby był z mamą. Dałam sobie też czas na przeżycie żałoby, aby nie wracała do mnie w najmniej odpowiednim momencie — powiedziała Kowalczyk.

Mimo upływu czasu nasza była medalistka zimowych igrzysk olimpijskich przyznała, że bywają dni, gdy ciężar traumy po stracie męża Kacpra jest dla niej nie do zniesienia. Jak poradzić sobie w takiej sytuacji?

Pozwoliłam sobie na wszystkie emocje. Niekiedy w miejscach publicznych się rozbeczałam. Wyłam jak zranione zwierzę, ale wiedziałam, że muszę to zrobić, dać sobie na to przestrzeń. Jestem dumna, że nie uciekłam od tych emocji i wciąż nie uciekam — tłumaczy.

Kowalczyk-Tekieli przeżywa żałobę, ale z drugiej strony stara się także normalnie żyć. Jak sama mówi, funkcjonuje w “wycieczkowo-dziecięco-rodzinnym świecie”. Nie musi chodzić do pracy, a jeśli ma plan na wyjazd z synem, po prostu wsiada w samochód i jedzie.

— Zostałam rzucona pod ścianę, a jednak jakoś z tego wyszłam. Mimo że na początku zdawało się, że świat się zawalił. Tylko gdy w końcu otworzyłam drzwi, to zobaczyłam, że świat idzie dalej, a ja mam wybór: idę z nim albo zostaję. A kiedy masz maleńkie dziecko, to już nie masz żadnego wyboru — musisz, po prostu musisz, i chcesz zawalczyć. No i właśnie z tego powodu jestem dumna — że lepiej lub gorzej, po omacku, ale wychodzę z tego ogromnego smutku — przyznała.

A potem dodał jeszcze: — Można by zamknąć się na cmentarzu, przywiązać łańcuchami do nagrobka, ale to nie ma sensu. To byłoby zaprzeczeniem idei życia mojego męża, a ja nie mam zamiaru tego zaprzeczać, bo jego idea życia bardzo mi się podoba — dodała nasza sportowa legenda

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 UKvarieti